Puchar Federacji: Debel dał triumf Francuzkom

Decydujące, piąte starcie, rozstrzygnęło losy finału Pucharu Federacji.

---

Reprezentacja Francji nie była w najlepszej sytuacji przed niedzielnymi spotkaniami. Mimo, że w Perth mieliśmy remis 1-1, to jednak przewidywano, że Ashleigh Barty nie będzie miała problemów z wyprowadzeniem Australii na prowadzenie, przez co ta reprezentacja będzie potrzebować jeszcze jednego zwycięstwa. Tymczasem mecze przyniosły niespodziewane rozstrzygnięcia, a koniec końców spotkanie gry podwójnej przypieczętowało tytuł „Trójkolorowym”.

Pasjonujący bój na inaugurację niedzielnych zmagań w Perth stworzyły Ashleigh Barty i Kristina Mladenović. Francuzka nie zrobiła sobie nic z przedmeczowych zapowiedzi, które nie dawały jej większych szans w starciu z najlepszą tenisistką świata. Popularna „Kiki” rozegrała jeden z lepszych meczów w sezonie i pokonała faworyzowaną rywalkę 2:6, 6:4, 7:6(1).

Później do gry miały przystąpić Alja Tomljanović i Caroline Garcia, jednak kapitan Francuzek, Julien Benneteau, zdecydował się na roszadę i w miejsce Garcii do gry desygnował Pauline Parmentier. Obecnie 122. tenisistka świata dzielnie walczyła z Tomljanovic, ale koniec końców musiała uznać jej wyższość, przegrywając 4:6, 5:7.

Tym samym o losach triumfu w tegorocznej edycji Pucharu Federacji zadecydował mecz gry podwójnej, w którym na przeciwko siebie stanęły pary: Caroline Garcia / Kristina Mladenovic – Samantha Stosur / Ashleigh Barty. Australijki świetnie rozpoczęły, bowiem prowadziły 2:0, ale na dobrą sprawę to był jedyny pozytywny fragment ich gry. Później do głosu doszły Francuzki, które nabrały wiatru w żagle i dobrze poradziły sobie z presją, wygrywając 6:4, 6:2.

Reprezentacja Francji po raz szósty w historii zagrała w finale Pucharu Federacji, ale po triumf sięgnęła po raz trzeci (wcześniej w 1997 i 2003 roku). Tymczasem dla Australii był to 18. finał (pierwszy od 1993 roku).