Svitolina: Tenis dał mi wszystko, co dzisiaj mam

Elina opowiedziała o swoich początkach z tenisem.

---

Na stronie Behind The Racquet ukazała się historia opowiedziana przez Elinę Svitolinę. Dwukrotna półfinalistka turniejów wielkoszlemowych wyjawiła jak na początku radziła sobie w tourze:

„W porównaniu do innych graczy, moja podróż szła stopniowo. Zawsze szłam krok po kroku, żeby starać się nie stracić momentu na poprawę swojej gry. Grałam w turniejach 10 000$, potem 25 000$ i powoli zaczęłam wkraczać na imprezy wielkoszlemowe. Potem grałam na największych stadionach i próbowałam wejść do TOP 10, ale zbyt mocno na siebie naciskałam. Nieważne, jaka jest twoja pozycja w rankingu, zawsze chcesz więcej. Kiedy byłam 30-ta na świecie, pomyślałam: „Jak znajdę się w TOP 10, to będę szczęśliwa”, ale kiedy znalazłam się w TOP 10, płakałam po przegranych meczach. To nigdy się nie kończy i to nigdy nie wystarczy. Nauczyłam się cieszyć każdym meczem, nawet najcięższymi bataliami.”

Na zawodnikach spoczywa ogromna presja, którą poczuła także 25-latka urodzona w Odessie. Eli zdradziła także jaką rolę w jej życiu odegrali rodzice i że tenisowi zawdzięcza wszystko co teraz ma:

„Kiedy przechodziłam do profesjonalnego touru, było wiele wątpliwości. Ludzie oczekują od ciebie szybkiej poprawy i porównują cię do innych zawodników, którzy są w tym samym wieku, ale zajmują wyższe pozycje. Masz te negatywne głosy w głowie, ale musisz odłożyć na bok wątpliwości i ciężko pracować każdego dnia.

Myślę, że najtrudniejsze było to, że moi rodzice byli zaangażowani w mój tenis. Nieważne, gdzie grałam, zawsze za mną podążali. Moi rodzice chcieli, żebym wygrywała każdy mecz. W pewnym momencie ważne jest, żeby rodzice odeszli i moi rodzice zdali sobie z tego sprawę pięć lat temu. Kiedy przestali ze mną podróżować, nie liczyłam już na nich. Jeśli przegrałam mecz, obwiniałam tylko siebie i przez ten proces odnalazłam swoją własną drogę.

Nadal czasami myślę o moim dzieciństwie. Może byłoby lepiej, gdyby moi rodzice nie popychali mnie tak mocno. Ale te trudne chwile uczyniły ze mnie osobę, którą jestem dzisiaj. Jestem w tourze od najmłodszych lat. Było ciężko, ale kiedy myślę o tym, co chciałam osiągnąć, to motywowało mnie to. Co kilka lat ponownie wyznaczałam sobie cele, więc nie czułam się jakbym ciągle przegrywała, bo przegrywałam prawie co tydzień. Gra przed tłumem i wygrywanie turniejów dawało mi energię i motywację.

Tenis dał mi wszystko, co dzisiaj mam. Tenis nauczył mnie dyscypliny, poznał mnie ze wspaniałymi ludźmi i pokazał mi niewiarygodne miejsca. Tenis dał mi moje życie.”