Sascha Zverev: Byłem bardzo blisko

Niemiec rosyjskiego pochodzenia przegrał zacięty bój z Thiemem.

---

Alexander Zverev w finale US Open świetnie prezentował się w dwóch pierwszych partiach. Później Thiem rozkręcił się, a 23-latka pochodzącego z Hamburga zaczęły zjadać nerwy. Po konfrontacji Niemiec nie krył rozczarowania:

„Nie jest łatwo przegrać po wygraniu dwóch pierwszych setów i przełamaniu na twoją korzyść w trzecim. Mecz zmienił się, kiedy udało mu się wywalczyć to przełamanie. On zaczął grać wtedy o wiele lepiej, a ja o wiele gorzej. To wtedy zmienił się mecz, chociaż jeszcze po tym miałem wiele okazji.”

Sascha wierzy w to, że któregoś dnia okaże się niepokonany w tego typu rozgrywkach:

„Byłem bardzo bliski zostania mistrzem turnieju wielkoszlemowego. Tylko kilka gemów, może kilka punktów. Jeśli chodzi o mnie, to najbardziej wkurza mnie nie strata trzeciego, ale piątego seta. Miałem sporo szans na wygranie piątego seta i nie wykorzystałem ich. Wiem, że mam 23 lata. Nie sądzę, żeby to była moja ostatnia szansa. Uważam, że kiedyś zostanę mistrzem zmagań wielkoszlemowych.”

W mowie pomeczowej Niemiec rosyjskiego pochodzenia zdradził, że bardzo tęskni za rodzicami. Okazało się, że nie mogli mu towarzyszyć w Nowym Jorku przez koronawirusa:

„Moi rodzice mają się dobrze. Mieli już negatywny wynik testu na COVID-19. To jest powód, dla którego ich tu nie było. Jak już mówiłem, nie jest łatwo przegrać wielkoszlemowy finał po wygraniu dwóch pierwszych setów i tie-breaku w piątym. W przemówieniu wszystko się we mnie zebrało, bardzo się wzruszyłem i nie byłem w stanie sklecić dwóch słów. Naprawdę nie pamiętam, co powiedziałem. To był dla mnie trudny moment.”

Młodszy z braci Zverev nie był w nastroju do rozmowy o Davidzie Ferrerze:

„Właśnie przegrałem wielkoszlemowy finał. Było 6/7 w piątym secie. David jest świetny, mówiłem to już wiele razy. Dużo się od niego uczę, ale teraz nie jest czas, żeby o tym mówić.”