Finał kobiecego turnieju Premier Mandatory w Indian Wells. W drabince Polki obyło się bez większych niespodzianek i Isia dotarła do finału, czego można było się spodziewać. W drugiej połowie drabinki był prawdziwy rollercoaster. Odpadła Azarenka, Szarapowa i pod sam koniec Li. Polka jest typową ciułaczką, a jeśli odpada ktoś z samego szczytu, nakręca się jeszcze bardziej. 

Polka jest ulepszoną wersją Karoliny Woźniackiej, lecz także tak jak Dunka nie posiada uderzenia kończącego. Innymi słabymi punktami jest też siła, psychika i wytrzymałość fizyczna. Radwańska po Australian Open, Fed Cupie i Doha, odpuściła już turniej w Dubaju, żeby skupić się na grze w Stanach Zjednoczonych. Jak widać wyszło jej to na dobre i dotarła do finału. Dzisiaj został jej ostatni mecz do tytułu. Agnieszka zmierzy się z rywalką, którą ogrywa jak chce. Kurs jest jeszcze dosyć wysoki, ale to z racji przegranej w drugiej rundzie w Dubaju, właśnie z Włoszką.

Włoszka, pomimo dojrzałego już wieku jak na tenisistkę, gra bardzo dobrze na wolnej nawierzchni w Indian Wells. Myślę jednak, że szczęście kiedyś się kończy i w finale ją opuści. Nie jestem fanem Polki, ale z jej stylem Włoszka ma zawsze trudności. Tym bardziej, że przed turniejem Radwańska odpoczęła i będzie miała jeszcze siły, żeby pokonać Pennettę. Flavia i tak zaszła tutaj bardzo daleko, ale to są uroki pierwszych dwóch turniejów Premier Mandatory w sezonie. Nie zdziwie się jak w Miami obie zawodniczki szybko odpadną, ale aktualnie jesteśmy przy finale w którym Polka nie powinna stracić nawet seta ze starszą rywalką.