Huberta Hurkacza dzieli już wyłącznie kilkanaście godzin od startu w swoim debiucie w imprezie wielkoszlemowej – nie trzeba nawet wspominać o tym, że dla reprezentanta Polski będzie to najważniejszy mecz w karierze, który w przypadku wygranej może mu dać przepustkę do awansu do pierwszej setki rankingu ATP. Wrocławianin trzema meczami rozegranymi w eliminacjach do Roland Garros tylko potwierdził, że stać go na wykonanie kolejnego kroku, a awans do głównej drabinki jest wyłącznie tego potwierdzeniem. Hurkacz z każdym kolejnym meczem czuje się pewniejszy, a rytm meczowy ma tutaj także ogromne znaczenie.

Pierwszym rywalem, z którym Hurkaczowi przyjdzie się zmierzyć w wielkoszlemowym turnieju, będzie Tennys Sandgren – dla wielu ten tenisista jest znany dopiero od stycznia, kiedy to jako „czarny koń” Australian Open doszedł aż do półfinału. Od tego czasu zanotował kilka niezłych wyników, ale gołym okiem widać, że korty ziemne (poza zieloną mączką w Houston) nie należą do jego ulubionych nawierzchni. Natomiast chimeryczność jest cechą, która już do końca kariery będzie mu utrudniać rywalizację w meczach „best of five”, bowiem w nich najważniejsza jest regularność.

Jeśli ktoś we wtorkowych meczach chciałby szukać niespodzianek, to ten mecz bez wątpienia jest dobrym wyborem. Reprezentant Polski jest w dobrej formie, ma na koncie serię trzech wygranych meczów z rzędu, a Sandgren to bez wątpienia rywal, który jest w jego zasięgu.

Hurkacz @ 2.35