Janowicz w pierwszej rundzie nie pokazał pełni swojego tenisa, gdyby zmierzył się z kimś lepszym uważam, że by odpadł. Haas na hali nie gra rewelacyjnie, a przede wszystkim mało. W poprzednim sezonie zagrał w 5 turniejach na tej nawierzchni z czego w dwóch zaprezentował się bardzo dobrze, a w pozostałe lepiej zostawić bez komentarza. Wygrał w Wiedniu, a w San Jose dotarł do finału. Janowicz nie może się pochwalić takimi wynikami, lecz na hali grać potrafi. Udowodnił to choćby w meczu z Murray’em w Paryżu, gdzie tak naprawdę zaczął swoją poważną karierę.

W pierwszej rundzie Jerzy pokonał Benneteau po trzech setach, serwis mu do końca nie leżał, do tego grał na słabej skuteczności i nie był skoncentrowany w najważniejszych momentach. Tommy również zagrał trzy partie, mecz trwał bardzo długo i był zacięty. W meczu z Verdasco rozegrali aż 38 gemów, skuteczność obu nie była najwyższa, lecz procent pierwszego serwisu u Niemca może budzić wrażenie i sprawić kłopot naszemu reprezentantowi. Dał aż 7 break pointów, z czego obronił „tylko” 3.

Trudno ocenić kto rozpoczął lepiej sezon, Janowicz gra w miarę równo nie licząc kilku wpadek, rozkręca się z meczu na mecz. Haas również, jednak z tą różnicą, że nie ograł nikogo nadzwyczajnego. Na pewno zaskoczeniem była jego porażka z Sockiem (Auckland) i GGL’em na AO. Mecz moim zdaniem będzie wyzwaniem dla Polaka, jednak sądzę, że da radę wygrać po trzech setach. Być może zobaczymy wreszcie to na co czekamy, czyli dawnego Jerzyka z hali Bercy.