Łukasz i Max już w Notthingham pokazali, że całkiem przyzwoicie czują się w parze, zaliczyli tam półfinał i tak jak pisałem tydzień wcześniej, połączenie siły i mocy Maxa Mirnyego z finezją i bardzo dobrą gra pod siatką reprezentanta Polski ma szansę powodzenia. Ten sezon nie jest dla obu zawodników najlepszy i może właśnie na trawie, w najwazniejszym turnieju rozgrywanym na grassie Polak i Białorusin zagrają dobre zawody i zaliczą przyzwoity wynik. Pierwsze rundy są zdecydowanie do przejścia.
Łukasz Kubot i Max Mirnyi w pierwszej rundzie Wimbledonu zgodnie z przewidywaniami nie pozostawili swoim rywalom żadnych szans i odprawili ich z kwitkiem po trzech setach. Polak i Białorusin z każdym kolejnym spotkaniem poakzują, że gra razem nie jest dla nich w żaden sposób toksyczna, bardzo dobrze się dogadują i wydaje się, że przy odrobinie szczęścia są w stanie nawiązać walkę nawet z najlepszymi parami na świecie.
Pierwszymi przeciwnikami Polaka i Słowaka w pierwszej rundzie będą Marcel Granollers i Marc Lopez, którzy tego sezonu nie mogą uznać za udany, a dodatkowo w ciągu trzech lat swojej współpracy, na nawierzchni trawiastej wygrali zaledwie dwa mecze, co świadczy o tym, że grass w połączeniu z ich grą nie tworzy jedności, a raczej się gryzie.
Gdyby nie odrobina spokoju w grze Kowalczyka i Zelenaya to Marcel Granollers i Marc Lopez byliby już za burtą wielkoszlemowego Wimbledonu. Polak i Słowak całkowicie dominowali nad Hiszpanami, jednak w decydującym momencie nie wykorzystali dwóch piłek meczowych, a następnie całkowicie spuścili z tonu. Zwycięstwo w tym meczu nie oznacza, że Granollers i Lopez prezentują się dobrze na trawie, bo tak nie jest. Lepsza para jest w stanie poradzić sobie z reprezentantami Hiszpanii.
Tutaj widzę szansę dla Łukasza Kubota i Maxa Mirnyego, którzy bardzo dobrze się zgrali, a przede wszystkim potrafią grać na nawierzchni trawiastej.
Kubot/Mirnyi @ 1,73