Owszem – na świecie zapewne znajdzie się wielu fanów Rafaela Nadala, którzy nie są zadowoleni z takiego składu finału tegorocznej edycji Wimbledonu, ale będąc obiektywnym i szczerym – dla bezstronnych fanatyków tenisa obecność Novaka Djokovicia i Rogera Federera w meczu o tytuł, gwarantuje największe możliwe emocje. Lepszej obsady być po prostu nie mogło.
Na pierwszy rzut oka niedzielny finał może się wydawać czymś w rodzaju rzutu monetą – obaj w świetnej formie, obaj stosunkowo pewnie przebrnęli przez kilka faz. Osobiście zapatruję się na to zupełnie inaczej – większe wrażenie na obserwatorach musiał zrobić wyczyn Federera, który w półfinale z Nadalem zaprezentował kosmiczny tenis. Trzeba jednak pamiętać, że Szwajcar młodszy już nie będzie, a takie mecze – na takiej intensywności i przy takiej dyspozycji – będzie mu niezwykle trudno powtarzać.
Natomiast Djokovic ciągle gra równo i mam wrażenie, że jeszcze na Wimbledonie nie zaprezentował szczytu swoich możliwości. Może czeka na finał? Kto wie. Minimalnie bardziej przekonuje mnie właśnie Serb – łatwiej jest mi sobie wyobrazić jego triumf. Głównie ze względu na większą świeżość i nieprzewidywalność.
Djokovic wygra @ 1.49