Urszula Radwańska bez wątpienia skorzystała z tego, że w niedzielę w Obidos ponownie figle płatał deszcz, który uniemożliwił rozegranie finałowego spotkania. W związku z tym zostało ono przeniesione na poniedziałek, dzięki czemu reprezentantka Polski będzie miała zdecydowanie więcej czasu na regenerację. Gołym okiem można dostrzec, że Radwańskiej nadal sporo brakuje do najlepszej formy, ale progres jest widoczny. Pierwszy tytuł od sześciu lat może tylko dodać pewności siebie zawodniczce, która po serii upadków bez wątpienia jej potrzebuje.

Zawodniczką, która w poniedziałek będzie chciała zatrzymać Radwańską, jest Katie Boulter. Reprezentantka Wielkiej Brytanii to solidna zawodniczka, która bez większej otoczki związanej z jej talentem (mało się o niej mówiło), niedawno weszła do drugiej setki rankingu WTA. Jak dotychczas jej występy można śledzić wyłącznie w zawodach rangi ITF, najwidoczniej nie jest gotowa na grę w imprezach wyższej rangi. W drodze do finału w Obidos straciła wyłącznie jednego seta.

Bez wątpienia Boulter to najtrudniejsza zawodniczka, z którą Radwańskiej przyjdzie się zmierzyć w tych zawodach, ale nadal jestem pozytywnie nastawiony i uważam, że Polkę stać na wygraną. Wystarczy powtórzyć grę z poprzednich spotkań i dodać do tego trochę więcej regularności.

Radwańska @ 2