Finał w Acapulco i spotkanie dwóch najwyżej rozstawionych tenisistów. Zarówno Kei jak i David awansowali bez większych problemów, jedynie z lepszymi zawodnikami grali dłużej. Nishikori moim zdaniem miał trochę groźniejszych rywali i poradził sobie z nimi wyśmienicie. Wygrana w półfinale z Andersonem, wcześniej odprawił nieobliczalnego Dolgopolova. Również w II rundzie szybko poradził sobie z Lu, który do najłatwiejszych rywali na hardzie także nie należy.
Ferrer natomiast zaczął turniej w Meksyku od wygranej z Sijslingiem. Później odprawił Matosevica i zaczęły się małe schody. W ćwierćfinale trzy sety z Tomicem, gdzie zagrał przyzwoicie, ale niczym szczególnym się nie wyróżniał oraz półfinał z Harrisonem. Ten meczy był bardzo dziwny, pierwszy set przegrany przez Hiszpana, a następnie jego rywal przestał kompletnie grać. W dwóch kolejnych odsłonach nie zdobył nawet jednego gema!
Moim zdaniem w turnieju pewniej spisuje się Japończyk, który także bardziej przepada za nawierzchnią twardą. Gra Davida na hardzie nigdy nie będzie taka sama jak na clay’u chociaż i tak trzeba przyznać, że poczynił w tym kierunku ogromne kroki do lepszej gry. Mimo to zdarzają mu się małe wpadki ze słabszymi rywalami i dlatego sądzę, że z Nishikorim będzie miał problemy. Wskazuje na to dodatkowo H2H. 7-4 dla Keia, w tym aż 5. ostatnich pojedynków na jego korzyść. Co więcej cztery z nich na hardzie!
Mój typ: Kei Nishikori wygra po kursie 1.50