Polka tym razem miała duże szczęście w losowaniu. Nie trafiła w pierwszym meczu na groźną rywalkę. Wozniacki, Watson czy Ostapenko były nierozstawione i już z nimi na otwarcie mogła grać Isia.
Do tego nie dojdzie – 27-latka z Krakowa w premierowym spotkaniu zmierzy się z Kateryną Kozlovą. Ukrainka sklasyfikowana jest na 97. pozycji w rankingu WTA. Nigdy ze sobą wcześniej nie grały, więc początek może być nerwowy. Mimo to uważam, że Radwańska bez problemów powinna zameldować się w drugiej fazie.
W kolejnym meczu Karin Knapp lub Ana Konjuh. Także w trzeciej rundzie nie powinno być trudno. Biało-czerwona ewentualnie może trafić na Caroline Garcię, którą ostatnio pokonała na Roland Garros.
Schody zaczynają się dopiero w IV fazie Wimbledonu. Polka może zagrać wtedy z reprezentantką gospodarzy – Johanną Kontą, która dzisiaj będzie walczyła o półfinał imprezy w Eastbourne.
W jednej ćwiartce z Agnieszką znalazła się Petra Kvitova oraz Belinda Bencic. To właśnie któraś z tych tenisistek najprawdopodobniej będzie rywalką naszej zawodniczki w walce o półfinał.
W meczu o finał Isia zagrać może z Sereną Williams. Drabinka nie jest najgorsza i uważam, że Radwańska spokojnie powinna przebrnąć do trzeciej rundy. To jest totalne minimum, ale moim zdaniem najbardziej realny jest półfinał. Z Amerykanką krakowianka może mieć problemy, jednak nie jest wcale na straconej pozycji.