Zdecydowanym faworytem do wyjścia z Grupy Ivana Lendla jest Novak Djokovic, który już zapisał na swoim koncie pierwszy punkt. Niewątpliwie, najprawdopodobniej o drugie miejsce, będą rywalizować Dominic Thiem, Milos Raonic i Gael Monfis. Właśnie ci dwaj ostatni w niedzielnym meczu wieczoru zmierzyli się w walce o dobre zainaugurowanie tegorocznych zmagań w Barclays ATP World Tour Finals.
Premierowa odsłona tego pojedynku przyniosła stosunkowo wyrównaną rywalizację, lecz reprezentant Francji nie przystąpił do tego meczu odpowiednio skoncentrowany i już w drugim gemie stracił własny serwis. Jak się później okazało, był to kluczowy moment tego seta, gdyż w tej partii nie doszło do kolejnych breaków.
Raonic był zdecydowanie regularniejszym zawodnikiem – reprezentant Kanady praktycznie nie zanotował jakichkolwiek problemów przy własnym podaniu, czego nie można powiedzieć o Monfilsie, który w kilku gemach bardzo się męczył, ale zazwyczaj wychodził z tych sytuacji zwycięsko. Zazwyczaj, gdyż nie udało się to w siódmym, lacoste’owskim gemie drugiej partii. Monfils na swoim koncie zapisał kilka prostych błędów, co okazało się tragiczne w skutkach, a zarazem kosztowało go utratę podania.
Reprezentant Kanady także po uzyskaniu przełamania nie obniżył lotów i utrzymał wysoki poziom gry. Tenisista pochodzący z Bałkanów do końca kontrolował losy tego spotkania, dzięki czemu po ostatniej piłce, mógł się cieszyć z pomyślnej inauguracji tegorocznych zmagań w londyńskiej hali O2 Arena.
Raonic, który obecnie jest czwartym tenisistą rankingu ATP, po jednej godzinie oraz 25 minutach gry odniósł końcowe zwycięstwo 6:3, 6:4 i tym samym zrewanżował się Monfilsowi za tegoroczną porażkę w ćwierćfinale imprezy rangi ATP Masters 1000 rozgrywanej w Toronto.
Na uwagę zasługuje fakt, iż Kanadyjczyk w niedzielnym spotkaniu przegrał zaledwie 11 punktów przy własnym podaniu. Dodatkowo Raonic na swoim koncie zapisał 12 asów i nie popełnił ani jednego podwójnego błędu serwisowego. Tymczasem reprezentant Francji zanotował pięć wygrywających serwisów i jeden podwójny błąd. Monfils nie wypracował sobie ani jednej szansy na przełamanie serwisu Raonicia, a sam dwa razy przegrał własne podanie.