Becker zamierza wrócić do pracy trenerskiej

Boris Becker jeszcze do niedawna pełnił funkcję super-trenera w sztabie szkoleniowym Novaka Djokovicia. Obaj panowie po dość owocnych trzech latach współpracy, zdecydowali się na jej zakończenie.

Djokovic nie zatrudnił nikogo nowego w miejsce Beckera, a były niemiecki tenisista znalazł sobie nową pracę, niezwiązaną jednak z „trenerką”. Becker został ekspertem niemieckiego oddziału stacji Eurosport, dla której będzie pracować podczas Australian Open.

Pomimo to, Becker nie ukrywa, iż już teraz myśli o powrocie do trenowania. – Zamknąłem jeden rozdział życia i otwieram kolejny. Podczas Australian Open będę komentował bieżące wydarzenia. Ale to nie oznacza, że rezygnuje z pracy szkoleniowca. Być może już w przyszłym roku znów będę pracował jako trener – zdradził 49-latek.

Były tenisista, a jeszcze do niedawna trener Djokovicia, taką wypowiedzą powoduje, iż zapewne wielu tenisistów zastanawia się nad kontaktem z nim. Z przekonaniem już teraz można stwierdzić, że Niemiec nie będzie mógł sie odpędzić od wielu rzekomych ofert.

Becker wyjawił, że poza nim i Djokoviciem nie doszło do żadnego konfliktu i nadal pozostają dobrymi przyjaciółmi. – Żadna relacja trener-zawodnik nie trwa wiecznie. Mieliśmy trzy lata sukcesów, on wygrał wiele turniejów. Nadszedł czas na pójście własnymi drogami. Ja nazywam go dobrym przyjacielem i on może do mnie dzwonić, zawsze kiedy będzie tego potrzebował. Oboje postanowiliśmy, że w tym czasie potrzebujemy przerwy. Kto wie, co będzie za rok, czy dwa – kontynuował były lider rankingu ATP.

Triumfator 49. turniejów w grze pojedynczej stwierdził także, iż nie wierzy w dominację Andy’ego Murraya i twierdzi, że Djokovic zdoła mu się skutecznie przeciwstawić. – Aby stać się dominatorem, należy wygrywać Szlem za Szlemem. Dla Murraya był to przełomowy rok. Zakończył go jako numer jeden. Ale nie uważam, by miał jakąkolwiek przewagę nad Novakiem – podsumował Becker.

Niemiec wypowiedział się również na temat równouprawnienia w kwestii płąc w tenisie. – Kobiety rywalizują w tych samych turniejach, co mężczyźni. Również dają z siebie wszystko i trenują tak mocno, jak tylko mogą. Mamy równouprawnienie i jeśli kobiety robią to samo, co mężczyźni, to powinny zarabiać tyle samo.