W sobotę do rywalizacji w Melbourne przystąpił Alexander Zverev. Wprawdzie Niemiec przegrał swój mecz z Rafaelem Nadalem, to jednak zaprezentował się z wyśmienitej strony.
Niecałą dobę pózniej na Rod Laver Arenę wyszedł Mischa Zverev, który był skreślany w spotkaniu z liderem rankingu ATP, Andym Murrayem. 29-latek rozegrał jednak swój życiowy tenis i sprawił wielką sensację.
Premierowa partia, a raczej jej początek, nie wskazywał, aby Murray mógł mieć jakieś problemy z wywalczeniem awansu do kolejnej fazy. Lider światowego rankingu ATP dwukrotnie prowadził z przewagą przełamania, lecz ani razu jej nie wykorzystał. Bezbłędny w tym aspekcie okazał się Zverev, który skorzystał z szansy i zapisał pierwszego seta na swoje konto.
W drugiej partii podobnie Murray był stroną przeważającą, ale wyrównanie uzyskał dopiero po grze na przewagi, unikając tie-breaka.
Tenisista pochodzący z Dunblane jednak nie poszedł za ciosem. Z każdą minutę inicjatywę zaczął przejmować Zverev, który utrzymał nerwy na wodzy i stał się sensacyjnym pogromcą najlepszego tenisisty świata.
Reprezentant Niemiec po zwycięstwie 7:5, 5:7, 6:2, 6:4 po raz pierwszy w karierze zameldował się w ćwierćfinale turnieju wielkoszlemowego. Zverev o poprawienie tego rezultatu w Melbourne powalczy z Rogerem Federerem bądź Keiem Nishikorim.