Iga Świątek awansowała do finału na kortach Rolanda Garrosa. Nastolatka dokonała tej sztuki po tym jak w półfinale okazała się mocniejsza od Nadii Podoroskiej [Q]. Po meczu Polka udzieliła wywiadu Bartoszowi Gębiczowi z Przeglądu Sportowego.
Zwyciężczyni juniorskiego Wimbledonu 2018 uważa, że jest za wcześnie, żeby nazywać ją legendą:
„Nie powiedziałabym o sobie, że jestem legendą, bo taki status jest moim zdaniem zarezerwowany dla osoby, która bardzo długo robiła coś na najwyższym poziomie i osiągała wielkie wyniki. Na pewno nie można tak mówić o kimś po jednym turnieju. Dziękuję za takie słowa i porównania, ale nie warto mnie w ten sposób nazywać. Na pewno jeszcze nie teraz. Wiem, że zrobiłam historię, ale mam nadzieję, że zrobię jeszcze większą.”
Do tej pory 19-latka pochodząca z Warszawy szybko rozgrywała wszystkie pojedynki we francuskiej stolicy:
„Czułam się w półfinale dość pewnie i to pomagało mi w ważnych momentach. W drugim secie odniosłam wrażenie, że na chwilę uciekła mi koncentracja, ale szybko odzyskałam właściwy rytm. Pozostaję w całym turnieju efektywna i skuteczna i to cieszy mnie najbardziej. Wydaje mi się, że moje przeciwniczki są cały czas pod presją i to powoduje też, że nie gram tak długich meczów. Że ja gram dobrze, a one nie są w stanie w konfrontacji ze mną pokazać swojego najlepszego tenisa. Wiem jednak, że pojedynek finałowy będzie wyglądał zupełnie inaczej…”
W finale Igę czeka konfrontacja z bardziej doświadczoną przeciwniczką:
„Tak. Po drugiej stronie stanie zawodniczka doświadczona, a na pewno bardziej doświadczona ode mnie (w momencie rozmowy Iga nie wiedziała jeszcze, czy zmierzy się z Sofią Kenin, czy z Petrą Kvitovą – przyp. red.). Na pewno zacznie na dużo wyższym poziomie niż to było w przypadku Argentynki w półfinale. Muszę być na to przygotowana. Ale do tego meczu jeszcze chwila. Wcześniej przecież czeka mnie półfinał w deblu.”
Warunki w Paryżu nie są zbyt przyjemne. Jest chłodno i mocno wieje. Świątek starała się jednak szybko dostosowywać swoją grę:
„Dmuchało z przodu, dmuchało z tyłu, ale ja byłam na tyle elastyczna, że potrafiłam się już do nich zaadaptować. Myślę, że coraz lepiej poznaję już ten kort i warunki, które mogą na nim panować. Czuję, że jestem z nich sportowo coraz więcej wycisnąć. Gdy rano wyszłam na rozgrzewkę wiedziałam już, jaka po południu będzie sytuacja. Grając pod wiatr spodziewałam się krótszych piłek i tak rzeczywiście się stało. Nie przeszkodziło mi to jednak w rozsądnym planowaniu akcji. Trzeba było czasami wykonać dwa razy cięższą pracę, ale z kolei gdy wygrywało się gema pod wiatr, odbierałam to jako przełamanie i nagrodę.”
Nastolatka wyjawiła co poczuła w czwartek po piłce meczowej:
„Trochę ulgę, trochę ekscytację. Pojawiły się wielkie emocje. To było widać nawet wtedy, gdy chciałam wystrzelić piłkę w widownią, Trybuny były puste, ale ja myślałam o czym innym. O tym, że się udało. To był wspaniały, najwspanialszy moment w moim życiu. Czułam się szczęśliwa. Ale przede mną też ciągle następne zadania.”
Iga w sobotę zagra z Sofią Kenin [4] o tytuł French Open 2020.
14.05, 11:00 | Polsat Sport 1 | Internazionali BNL d'Italia |
14.05, 17:00 | Eurosport 2 | French Open |
14.05, 18:00 | Canal+ Sport 2 | Internazionali BNL d'Italia |
14.05, 19:00 | Polsat Sport Premium 1 | Internazionali BNL d'Italia |
14.05, 22:00 | Polsat Sport 3 | Internazionali BNL d'Italia |
15.05, 00:00 | Polsat Sport 1 | Internazionali BNL d'Italia |