Rublev chce się poprawiać mentalnie

Marzeniem Andreya jest poprawa rezultatów w turniejach wielkoszlemowych.

---

Andrey Rublev w ubiegłym tygodniu podniósł dziesiąte turniejowe zwycięstwo. 24-latek pochodzący z Moskwy dokonał tej sztuki w Dubaju. Jiri Vesely nie dał rady zatrzymać go w ostatnim starciu. Rosjanin opowiedział później o swojej postawie:

„Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, jak tego dokonałem. Jestem pewny, że wszystko robiłem dobrze. Mimo to, muszę przyznać, że w pewnym sensie ja też miałem trochę szczęścia. Moje mecze były bardzo trudne. W każdym z nich musiałem dawać z siebie wszystko, aby wygrać. Dzisiejszy mecz był jedynym, w którym nie musiałem rozgrywać trzeciego seta. Jestem dumny z tego zwycięstwa.”

Rublev przed przyjazdem do Zjednoczonych Emiratów Arabskich triumfował w Marsylii. Zdobył dwa tytuły w przeciągu dwóch tygodni, dziennikarz porównał tę sztukę do triumfu w zmaganiach wielkoszlemowych:

„To wcale nie oznacza tego samego. Po pierwsze, zawsze masz dzień wolny po meczu. Kolejną różnicą jest to, że w turniejach wielkoszlemowych mecze są rozgrywane do trzech wygranych setów. Mecze mogą trwać nawet dwie i pół lub trzy godziny. Jestem trochę zmęczony z powodu niewielkiej ilości czasu, który miałem na odpoczynek i faktu, że poleciałem na nowy kontynent. Wygrywanie dwa tygodnie z rzędu jest bardzo skomplikowane i trudne fizycznie. Mam nadzieję, że to pomoże mi uwierzyć, że mogę walczyć o wielkie tytuły. To, czego potrzebuję, to poprawa mentalna.”

Andrey nie wiedział, czy będzie świętował po tym osiągnięciu:

„Nie wiem. Jestem przyzwyczajony do tego, że gram w turnieju, a potem szybko zaczynam przygotowywać się do kolejnego wydarzenia. To wydarzyło się tydzień temu w Marsylii. Teraz muszę trochę zaplanować swój grafik na najbliższe dni. Moja drużyna już dziś wieczorem wyruszy w podróż. Nie wiem, co zrobię. Porozmawiam z nimi, aby coś ustalić. Wiem, że przez pierwsze kilka dni będę starał się spać jak najwięcej.”

BNP Paribas Open będzie następnym przystankiem dla pogromcy Hubiego Hurkacza.