Iga: Lubię po prostu przebywać na korcie

Nasza reprezentantka w tym tygodniu walczy o trofeum San Diego Open.

---

Iga Świątek przyjechała do San Diego, zaraz po rozegranym finale Agel Open. Trzykrotna mistrzyni rozgrywek wielkoszlemowych nie jest jednak zbyt męczona ostatnimi wydarzeniami:

„To prawda, że zagrałam tam dwa bardzo długie mecze. Jeden z Alexandrovą w półfinale, a drugi w finale z Krejcikovą, ale fizycznie czuję się całkiem dobrze. W tej chwili czuję się dużo bardziej świeżo, ponieważ miałam wiele tygodni odpoczynku i wolnego po US Open. Przyjechałam do Ostrawy z przekonaniem, że mogę dać z siebie wszystko na tym ostatnim etapie sezonu. Podróż do San Diego nie była zła. Nawet jet lag jest przyjemny, o to chodzi w tym tygodniu.”

21-latka pochodząca z Raszyna uważa, że decyzja o rywalizacji w San Diego Open była trafiona:

„Przyjazd na ten turniej jest bardzo sensowny, bo mogę mieć przed sobą kilka meczów tuż przed WTA Finals w Teksasie. Myślę, że byłoby to słabe, gdybym nie startowała przez trzy tygodnie i wchodziła w ostatnią imprezę w sezonie bez tempa. Tak to widzę. Myślę, że bycie tutaj w San Diego ma sens. Dodatkowo nie mogłam się doczekać, żeby tu zagrać. Słyszałam wiele pozytywnych rzeczy o mieście i turnieju, dlatego chciałam przyjechać.”

Polka zmieniła swoje podejście od czasu ubiegłorocznej edycji mistrzostw kończących sezon:

„Naprawdę, w tej chwili nie potrzebuję celów na koniec sezonu. Bardzo lubię po prostu przebywać na korcie i rywalizować z przeciwniczkami. Robię tylko to i tylko na tym się skupiam, nie analizuję nic poza tym. Myślę, że to świetna rzecz, ponieważ w zeszłym roku zbyt długo analizowałam rzeczy. Skończyło się to tym, że zaczęłam się denerwować przed WTA Finals. Dlatego tym razem staram się robić wszystko w inny sposób. Myśl o wygraniu US Open jest dość dziwna. Czasami ta myśl pojawia się znikąd i przypominam sobie, jakie to wszystko było wspaniałe.”

Cori Gauff będzie rywalką Igi w boju o półfinał amerykańskiego turnieju.